Dzisiaj jest 29 Marca 2024, Piątek, imieniny obchodzą:
Logo Niewidzialni.eu (powrót na stronę główną)

Po pandemii czeka nas era telemedycyny

Dodano: 31 grudnia 2020

Po pandemii czeka nas era telemedycyny, czyli więcej e-wizyt oraz zdalnych konsultacji lekarskich – uważa prof. Konrad Rejdak z Lublina. Jako przykład podaje neurologię, która – jak podkreśla – powinna stać się dziedziną priorytetową.

 

Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl

Specjalista, który jest prezesem-elektem Polskiego Towarzystwa Neurologicznego twierdzi, że telemedycyna sprawdziła się w czasie pandemii. „E-zwolnienia i e-recepty uprościły procedury i w dużej mierze uratowały system opieki medycznej” – podkreślił podczas wirtualnej konferencji prasowej „Neurologia 2020”.

Jego zdaniem w przyszłości, po pandemii, czeka nas era telemedycyny - więcej będzie e-wizyt oraz zdalnych konsultacji lekarskich, jak również zdalnych konferencji. Kontakty bezpośrednie będą się odbywały raczej tylko wtedy, gdy okażą się niezbędne.

„Bardzo ważne są zdalne konsylia lekarskie, czyli zespoły zdalnie się konsultujące i omawiające przypadki konkretnych pacjentów” – podkreślił. Takie konsylia odbywają się już coraz częściej w różnych dziedzinach medycyny, np. w onkologii. Badania obrazowe, np. mózgu, mogą być przesyłane internetem i na bieżąco omawiane przez specjalistów z różnych ośrodków.

Zdalnie konsultowane są nawet skomplikowane operacje. Przed kilkoma dniami w szpitalu przy ul. Banacha w Warszawie odbył się pierwszy w Polsce zabieg przezskórnej krioablacji raka nerki pod kontrolą tomografii komputerowej. Zabieg trwał około 3 godzin i był zdalnie nadzorowany przez dr Patricka Knüsela, radiologa interwencyjnego ze Szwajcarii.

Jak wyjaśnił PAP dr n. med. Grzegorz Rosiak, który kierował zabiegiem, dr Knüsel miał stały podgląd obrazów tomografii, USG, aparatu do ablacji oraz pola operacyjnego. Zdalny nadzór nad zabiegiem pozwolił uniknąć ryzyka zakażenia, z którym wiążą się podróże w czasie pandemii.

Telemedycyna może się przyczynić do ograniczenia kosztów opieki medycznej. Jest to szczególnie ważne w neurologii, zajmującej się takimi schorzeniami jak udary mózgu, stwardnienie rozsiane czy choroba Parkinsona. Dziedzina ta generuje ogromne koszty bezpośrednie, z powodu drogich terapii, jak i pośrednie, gdyż często wiąże się z niepełnosprawnością pacjentów.

„Trzeba nasz system opieki medycznej dostosować do tego ogromnego wyzwania społecznego i medycznego” – podkreślił prof. Konrad Rejdak. Na szczęście w neurologii nastąpił w ostatnich latach ogromny postęp w diagnostyce obrazowej i terapii; mogą z niego korzystać też pacjenci w Polsce. „Prowadzonych jest wiele programów lekowych, stosowane w nich terapie często prowadzą do wyleczenia nawet z poważnych chorób” - dodał.

Specjalista ostrzegał jednak, że neurologię w naszym kraju podobnie jak na całym świecie czeka wiele wyzwań. „Przyrasta chorych z chorobami neurologicznymi, bo nasze społeczeństwo się starzeje, na dodatek często są to chorzy z wieloma chorobami, wymagający leczenia wielospecjalistycznego” – wskazał.

Polskie Towarzystwa Neurologicznego postuluje, żeby neurologia została uznana za dziedzinę priorytetową, a choroby mózgu były priorytet dla polityki zdrowotnej na najbliższe 20 lat. „Musimy to zrobić, gdyż wielu pacjentów będzie wymagało opieki neurologicznej. Jednocześnie pod względem dostępności do świadczeń trzeba wyrównać szanse pacjentów w różnych regionach kraju. Bo konieczny jest jednakowy standard opieki medycznej dla wszystkich” – uważa prof. Rejdak.

Towarzystwo chce poprawić standardy opieki szczególnie w dużych i przeciążonych szpitalach oraz ograniczyć jej koszty poprzez uporządkowanie systemu rozliczeń. Należy też przenieść ciężar opieki ze szpitali na ośrodki ambulatoryjne.

„Musi być referencyjność ośrodków, potrzebne są szpitale wysokospecjalistyczne, pełniące role centrów doskonałości, współpracujące z ośrodkami o mniejszym poziomie” – twierdzi prezes-elekt Polskiego Towarzystwa Neurologicznego. W ten sposób zbudowana zostałaby dwukierunkowa ścieżka opieki dla pacjentów, którzy najpierw byliby leczenie w ośrodku referencyjnym, a potem wracaliby do placówek w pobliżu miejsca zamieszkania. 

PAP - Nauka w Polsce, Zbigniew Wojtasiński

zbw/ agt/



Czytaj również