Dzisiaj jest 29 Marca 2024, Piątek, imieniny obchodzą:
Logo Niewidzialni.eu (powrót na stronę główną)

Podrobione leki zabijają pacjentów

Dodano: 16 marca 2018

Światowa Organizacja Zdrowia szacuje, że milion osób umiera rocznie przez zażywanie podrobionych leków; w Polsce nawet co setny lek może być „podróbką” – powiedziała PAP dr Natalia Daśko z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.

 

Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl

– Szacuje się, że globalne zyski ze sprzedaży podrabianych leków wynoszą od 150 do 200 miliardów euro rocznie. To sprawia, że ten proceder jest najbardziej lukratywny spośród całego biznesu podrabiania towarów – wskazała Daśko.

Ekspertka wyodrębniła dwie grupy podrabianych leków: leki tanie, produkowane na masową skalę, m.in. preparaty na odchudzanie, łysienie, środki na potencję i przeciwbólowe oraz leki stosowane przy chorobach zagrażających życiu – np. na gruźlicy, malarii, wirusie HIV, AIDS i w chorobach nowotworowych.

– Trend się zmienia, bo jeszcze 10 lat temu leki na groźne choroby były w mniejszości wśród podrabianych specyfików, a teraz stanowią już ponad połowę tego rynku. Problem podrabianych leków dotyczy przede wszystkim krajów rozwijających się. Tam od 30 do 70 proc. leków na rynku jest podrobiona. W krajach rozwiniętych, gdzie kontrola nad łańcuchem dostaw jest skuteczniejsza, przenikanie +podróbek+ na rynek jest ograniczone – dodała Daśko, która zajmuje się tematem na co dzień i prowadzi badania dotyczące problemu podrabiania towarów w Polsce – na gruncie praktyki sądowej.

Prawnik dodała, że w sieci można kupić podrobione leki praktyczne wszędzie – na portalach aukcyjnych, społecznościowych, w sklepach internetowych, czasami nawet udających apteki legalne.

– Konsumenci oczywiście kierują się ceną. Te leki są tańsze, ale dzisiaj nie możemy już powiedzieć, że znacznie tańsze. Jest to mniej krępujące, nie trzeba wychodzić z domu, nie trzeba udawać się do lekarza czy prosić o receptę. W takich przypadkach kupujący nie kieruje się zdrowym rozsądkiem, ale ceną - naiwnie szukając leków z niesprawdzonych źródeł. Podrobione leki mogą być skażone, zanieczyszczone lub zawierać substancje toksyczne czy w ogóle nieodpowiedni skład. Często mają też składniki nieaktywne - w żaden sposób nie wpływające na poprawę bądź (powodujące) pogorszenie stanu zdrowia – wyjaśniła ekspertka.

Dodała także, że "podróbki" mogą mieć również składniki aktywne w nieodpowiednich dawkach, zbyt silne czy zmieszane w sposób nieodpowiedni, a badania pokazują, że w podrobionych lekach znajdują się trucizny dla szczurów, wosk do podłogi, cement, gips i podobne substancje.

– Światowa Organizacja Zdrowia szacuje, że milion osób rocznie umiera na skutek zażywania podrobionych leków. Takie same dane ma Interpol (...). Zażywanie takich specyfików może wywołać także długotrwałe choroby czy alergie – wyjaśniła Daśko.

Prawnik podkreśliła, że w Polsce ten rynek nie jest jeszcze dobrze rozpoznany, a badania jej grupy są nowatorskie i mają pokazać skalę zjawiska.

– Najważniejszym motywatorem przy zakupie jest cena. To także działa przy lekach specjalistycznych, które w Polsce są często niedostępne. Leki stosowane w różnych terapiach nowotworowych są dla zwykłego konsumenta w legalny sposób niedostępne lub mają taką cenę, która jest zaporowa. Są szacunkowe badania Światowej Organizacji Zdrowia, które wskazują, że Polacy na podrobione leki wydają ok. 100 mln zł rocznie, a co setny lek na polskim rynku jest podrobiony – dodała Daśko.

Przypomniała, że w Polsce działała najprawdopodobniej największa na świecie fabryka podrobionych leków, gdzie produkowano głównie sterydy.

– Była to fabryka ulokowana pod Bydgoszczą, która działała bardzo profesjonalnie. Sposób produkcji i dystrybucji wskazywał na wysoką specjalizację. Grupa przestępcza, która się tym zajmowała, podchodziła bardzo biznesowo do tematu. Skala ich działalności była zatrważającą – wyjaśniła prawnik z UMK.

Dodała, że nadal najwięcej podrobionych leków pochodzi z Dalekiego Wschodu, gdzie są najniższe koszty produkcji i tania siła robocza.

– Większość fabryk ulokowana jest w Chinach czy Indiach. Obserwujemy jednak wyraźną zmianę. Rośnie produkcja regionalna w UE. Fałszerzom ułatwia to życie, gdyż omijany jest cały proces transportu, a towary nie muszą płynąć przez cały świat – zakończyła Daśko.

PAP - Nauka w Polsce

autor: Tomasz Więcławski

twi/ gma/



Czytaj również